Życie...
Chyba już czas na nowy rysunek.
Dziękuję za pozytywne komentarze dotyczące mojego poprzedniego rysunku.
Obawiam się, że ten nie okaże się równie dobry.
Oto on.
Co o nim myślicie?
Chciałam, żeby dziewczyna na obrazie sprawiała wrażenie zamyślonej, zadumanej.
Nad czym? Nad życiem.
Właśnie. Życie.
(kliknij na rysunek, aby zobaczyć większą wersję.)
Cytat na rysunku pochodzi z książki G. Orwella - "Rok 1984".
Przetłumaczony na język polski brzmi on tak:
"Myślę.
Istnieję.
Urodziłem się i umrę."
Bardzo lubię ten cytat. On do mnie "przemawia".
Ktoś mi zaraz powie, że jestem pesymistką.
Ale to wcale nie prawda.
Wręcz przeciwnie.
Ten cytat nie jest smutny - jest tylko prawdziwy - wszyscy bowiem się urodziliśmy i kiedyś umrzemy.
Ważne aby czas, który nam dano, pomiędzy narodzinami i śmiercią wykorzystać jak najlepiej.
Trzeba wykorzystać każdą drobną chwilę, żyć tak, aby nie żałować zmarnowanych dni.
Życie jest darem.
Czasem jest nam źle.
Mamy dość.
Ale to nasze życie.
Szansa. Nie wiemy, czy będzie jeszcze jedna, czy też ta jest ostatnią.
Dlatego trzeba żyć, a nie tylko istnieć, czy wegetować.
Podsumuję tego posta jeszcze jednym cytatem.
Tym razem z "Ojca Chrzestnego".
"Jeśli będę mógł umrzeć, mówiąć:
/Życie jest takie piękne/
to nic po za tym nie jest istotne.
Jeśli potrafię na tyle w siebie wierzyć,
to nic innego nie ma znaczenia."
No właśnie. Można powiedzieć, że jest to moje motto życiowe.
A jak żyć, by móc powiedzieć: "Życie jest takie piękne"?
Wystarczy żyć pełnią życia.
Wystarczy żyć, tak, by się nie wstydzić własnych postępków.
Żyć tak, by nie marnować życia.
Takie jest moje podejście.
A wasze?
Portrait of thinking sad girl.