Witam w moim skromnym zapiśniku, jestem Ania, siedemnastolatka z ciekawymi pomysłami i głową pełną szalonych marzeń. Jasne włosy, niebieskie oczy, raz szeroki uśmiech, raz oczy pełne łez. To właśnie ja. Jednocześnie oryginalna i zwyczajna. Zwyczajna, bo nie ja jedna pasuję do powyższej charakterystyki. Oryginalna? Tak, bo każdy jest inny, każdy oryginalny.
Więcej o mnie...
Napisz do mnie...

BLOG PRZENIESIONY

NA ADRES www.edvil.ownlog.com - szczegóły w notce.

WAŻNE

ZANIM SKOMENTUJESZ...

MÓJ BUTTON


ARCHIWUM


MOJE LINKI:

Wspaniałe blogi


JA:

Moje Wiersze

Ja na fotka.pl



Powered by Blogger


ART.Toplista.Pl



środa, czerwca 28, 2006

Żyje się tylko raz.

"Żyje się tylko raz", bo "w życiu trzeba się wyszaleć" i "spróbować wszystkiego", bo "życie jest krótkie. Takie słowa nie są rzadkie, a w wakacje można je usłyszeć chyba najczęściej.
Bliskie mi znajome, do tej pory spokojne, wzorowe uczennice odsłaniają "prawdziwe oblicze".
Imprezka? Jasne!
Papierosy? Czemu nie!
Alkohol? Byle dużo!
A może coś mocniejszego? Jasne, w końcu czemu się ograniczać?!
Skoki na główkę w niestrzeżonym miejscu? Jasne, nie ma to jak adrenalina!

(Za)bliskie przygodne znajomości? Im więcej, tym lepiej!
A martwić będziemy się później, teraz jesteśmy młodzi, teraz będziemy szaleć!
Czy aby napewno? Przecież to co robimy dziś będzie, choćby w małym stopniu, miało wpływ na naszą przyszłość. Nie twierdzę bynajmniej, że "rozrywka to zło", skąd. Sama też lubię dobrą zabawę. Uważam po prostu, że nie wszystko w życiu warte jest spróbowania... a wechikuły czasu nieistnieją, niestety.

Do napisania notki zainspirowała mnie rozmowa z koleżankami.

Przepraszam za dość długą nieobecność, było to spowodowane utrudnionym dostępem do komputera (remont).
Pozdrawiam i miłych wakacji życzę.

piątek, czerwca 16, 2006

Wakacyjny niepokój.

Wakacje zbilżają się coraz szybciej i szybciej, czas szkoły oddala się bezpowrotnie... Cieszę się, to jasne. Uwielbiam wakacje, słodkie nieróbstwo, zabawę. Ale w tym roku czuję się jednocześnie przerażona tak szybkim upływem czasu. Skończyłam pierwszą klasę liceum, za dwa lata czeka mnie matura... Ale już teraz muszę wybrać przedmioty, które będę chciała zdawać, żeby zapisać się na rozszerzone zajęcia. Ponieważ jestem w klasie humanistycznej to wręcz oczywiste, że na maturze zdaję polski, angielski i matematykę. Ale przecież ja nie mam pojęcia co chcę robić w życiu, tak naprawdę. Wiem, jakie zawody się teraz "liczą", ale skąd mam wiedzieć czego sama chcę? Czuję się potwornie zagubiona. Kiedy słucham moich koleżanek które snują plany na przyszłość tak dokładne, jakby układały je przez wieki, aż mi wstyd za własne niezdecydowanie. Czy to chwilowy kryzys? Oby. A może po prostu nie dojrzała jestem?

Wybaczcie taką notkę, ale musiałam się zwierzyć komuś ze swoich wątpliwości. Może nie jestem jedyna?

Pozdrawiam.


Dopisek, 20.06.06:

Może mnie niestety nie być przez pewnien czas. Przepraszam, wracam wkrótce.


sobota, czerwca 10, 2006

Wolność?

Wolność jest nie od dziś uznawana za klucz do osiągnięcia szczęścia. Człowiek ograniczony (prawami, normami, wolą innych), pozbawiony swobody myślenia i możliwości podejmowania własnych decyzji, nie może być przecież spełniony. Ale czym tak naprawdę jest wolność? Aforyzmy mówiące o niej są sprzeczne – jest celem czy raczej środkiem? To swoboda? Niezależność? Możliwość wyboru? Czy wolność ma granice? Jeśli tak, to co nas determinuje? Wielu niesłusznie uważa, że to brak wszelkich ograniczeń, życie niezgodne z wszelkimi zasadami w imię własnej swobody. Czy człowiek jest wolny
z natury, czy też od początku jest zniewolony przez wszelkie związki międzyludzkie i to, co go otacza? Czy wolność to dar? A może raczej obowiązek?

Otwieram dyskusję.


Ps. Wiecie, że już wkrótce wakacje?

Pozdrawiam,

sobota, czerwca 03, 2006

I po wycieczce...

Tak, tak wróciłam z wycieczki. Gdyby nie deszcz, grad, zimno i pamiątka w postaci kataru, byłoby naprawdę wspaniale. Mam nadzieję, że i Wam miło minęły ostatnie dni.

"Ojej... słyszeliście, że mamy śniadanie o 9? A ja w domu zawsze wstaję później!"
"Rany, w tym pokoju nie ma telewizora, a ja codziennie, zawsze oglądam serial..."
"Kompot do obiadu? A ja zawsze piję herbatę, co to ma być..."
"Ale jestem zmęczona... a jutro do szkoły, jak ja sobie teraz wszystko ułożę, zawsze chodzę wcześniej spać..."
Takie i podobne słowa padały z ust moich klasowych koleżanek. Krótka, bo zaledwie trzydniowa wycieczka wywróciła życie niektórych do góry nogami tylko dlatego, że nie była taka jak ich ustalone, domowe życie...
Żyjemy według planu, ustalonego schematu. Jesteśmy do niego tak przyzwyczajeni, że drobne zmiany wydają się zaburzać cały ład życia.
Wstajemy rano, śniadanie, szkoła, obiad, obowiązki, rozrywka, kolacja, sen i w kółko...
Mylę się? Może. Ale uważam, że czasem warto zaszaleć, oderwać się, zrobić coś innego.

Może ta notka jest powtórką poprzedniej, tylko innymi słowami. Nie mogłam się jednak powstrzymać. Pozdrawiam,


| Lay&html by Sellene |
| Picture by Sellene |