Witam w moim skromnym zapiśniku, jestem Ania, siedemnastolatka z ciekawymi pomysłami i głową pełną szalonych marzeń. Jasne włosy, niebieskie oczy, raz szeroki uśmiech, raz oczy pełne łez. To właśnie ja. Jednocześnie oryginalna i zwyczajna. Zwyczajna, bo nie ja jedna pasuję do powyższej charakterystyki. Oryginalna? Tak, bo każdy jest inny, każdy oryginalny.
Więcej o mnie...
Napisz do mnie...

BLOG PRZENIESIONY

NA ADRES www.edvil.ownlog.com - szczegóły w notce.

WAŻNE

ZANIM SKOMENTUJESZ...

MÓJ BUTTON


ARCHIWUM


MOJE LINKI:

Wspaniałe blogi


JA:

Moje Wiersze

Ja na fotka.pl



Powered by Blogger


ART.Toplista.Pl



sobota, grudnia 31, 2005

Takie tam...

To ostatnia nota w tym roku, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji sylwestra - bawcie się dobrze i nie rozrabiajcie za bardzo! Ja napewno będę. :D

Rysunek... raczej poglądowy, niż porządny. Namalowałam właścwiwie tylko po to, żeby pasował do notki, a notka będzie... No właśnie...



(Ale przynajmniej macie faceta, jak prosiłyście. :D)

Cytat: "But everything means nothing if I ain't got you..."
Czyli: "Ale wszystko jest niczym, jeśli nie mam ciebie..."
No właśnie, będzie dziś o miłości... Jak to jest? Przyznaję się, że nie przeżyłam jeszcze takiej prawdziwej, romantycznej, wspaniałej miłości, więc trudno będzie mi pisać... ale spróbuję.
Wielu uważa miłość za naważniejszą, najcenniejszą sprawą w życiu. Każdy film, każda książka ma mniej, lub bardziej rozwinięty wątek miłosny... Ale jak to jest w życiu?
Chyba każdy chciałby się zakochać - z wzajemnością - i przeżyć piękną miłosną przygodę, nieprawdaż?
Tylko że, to wszystko nie jest takie proste...
Nie będę opowiadać czym jest miłość, po pierwsze dlatego, że sama nie wiem, po drugie dlatego, że każdy odbiera to inaczej...

Po za tym:
"Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego..."

Pozdrawiam serdecznie...

Ah, zapomniałabym - jeszcze jeden rysunek dla Was. Moja pierwsza akwarela. Nie śmiać się, wiem, że brzydka, ale mnie się podoba bo ma klimat.




Jeszcze raz pozdrawiam i do "zobaczenia" za rok.

1. Pic of boy and girl kissing.
2. Trees in grey.

niedziela, grudnia 25, 2005

Jak żyć?

Święta, święta i po świętach - a przynajmniej po wigilii. Jestem szczęśliwa, dostałam między innymi porządne farby akwarelowe i, jeśli się uda, wkrótce zamieszczę tu parę moich akwareli. Niestety jednego wymarzonego prezentu nie dostałam, ale co się dziwić - rodzice nie chcą dawać dzieciom węży...


Rysunek, tak moje dzisiejsze "dzieło".

Znów kobieta (rozczarowałam Was... :P).

Taki zwyczajny obraz, namalowany piórem z czarnym atramentem i ołówkiem.

Proszę, enjoy.

Tradycyjnie pytam - co myślicie?

Przechodzę płynnie do cytatu. :D "
Every man dies. Not every man really lives
."
Czyli: "Każdy człowiek umiera. Nie każdy człowiek naprawdę żyje."
Jakże prawdziwe, nieprawdaż?

Bardzo mi się podoba... kiedy pierwszy raz usłyszałam ten cytat, a było to chyba na lekcji anglika w gimnazjum, zaczęłam się zastanawiać, jak żyć naprawdę.
Nie chodzi mi o wegetację, istnienie bez sensu...
Mam namyśli prawdziwe życie... Życie z celem.


Czyli jakie?
Jak by to zrobić, żeby mieć świadomość, że życie, które mam, jest warte czegoś więcej.

Albert Einstein powiedział kiedyś, że „Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.” Czy miał rację? Pewnie tak, bo po cóż żyć „na świecie”, skoro nie „dla świata”.
Nie można zapominać o innych ludziach, którzy często czekają na naszą pomoc... Szczególnie teraz, w czas świąt.

I jeszcze inny cytat, z filmu "Equlibrium":
Without love, without anger, without sorrow, breath is just a clock... ticking.
Czyli: "Bez miłości, bez złości, bez smutku, oddech to tylko tykanie... zegara." Więc może chodzi po prostu o to, aby czuć, myśleć, być, a nie biernie płynąć z prądem...

Jak myślicie?

Jak właściwie powinno się żyć?

Pozdrawiam i życzę szczęśliwego nowego roku,


Portrait of a woman thining about her life.

środa, grudnia 21, 2005

Only a girl...?

Jak zwykle - na początku dziekuję za opinie przy poprzedniej nocie. Wybaczcie, że dawno nie pisałam, niestety szkoła mnie dobiła. :)

Ale jednak - stworzyłam rysunek.
Podczas tego "tworzenia" ("tworzenie" to chyba za duże słowo) towarzyszyła mi piosenka "Only a girl", co miało duży wpływ na ten obraz. Ale o tym potem.
Rysunek nie jest niestety ładny (nie oszukujmy się), ale jest w porządku.
Najpierw namalowałam szkic ołoówkiem, a potem pomalowałam go farbami, bo był "nijaki".
Nie wiem dlaczego, ale jak zmiejszałam potem jego wielkość pojawiły się jakieś dziwne "kropeczki". Cóż, nieważne.
Czekam na komentarze i opinie na temat rysunku. Chętnie poczytam co myślicie. :)

Teraz cytat: "I am only a girl, who suffers like you. I am only a girl, who is true. I am only a girl in the world."
Czyli: "Jestem tylko dziewczyną, która cierpi jak ty. Jestem tylko dziewczyną, która jest prawdziwa. Jestem tylko dziewczyną w świecie."
(Jest to fragment piosenki "Only a gril" - Easily Amused. Polecam wam ją - dobra muzyka i prosty tekst mówiący o ważnych sprawach.)

Cytat jest prosty, ale jakże prawdziwy.
"Jestem tylko dziewczyną w świecie" - Chodzi mi o ten fragment.
Bo rzeczywiście - jestem tylko dziewczyną. Tylko człowiekiem. Tylko... a może ?
No właśnie. Jak to jest?
Tylko ludzie? ludzie?
Jedno słowo wiele zmienia...
Czasem, kiedy mam dobry dzień, jestem zadowolona siebie... wtedy mówię: "".
Ale są też dni, gdy coś mi się nie powiedzie. Samoocena spada w dół, zostaje "tylko".
Chyba wszyscy tak mamy - patrzymy na świat subiektywnie, przez pryzmat chwili.

Więc kim jesteśmy? Czy tylko ziarenkiem piasku w kosmosie?
Ja jestem dziewczyną, nastolatką, mam jasne włosy, niebieskie oczy, raz jestem szczęśliwa, raz płaczę...
Jednocześnie oryginalna i zwyczajna.
Zwyczajna, bo nie ja jedna pasuję do powyższej charakterystyki.
Oryginalna? Tak, oryginalna. Bo każdy jest inny. Oryginalny. I o tę inność, odmiennosć dbajmy, bo jeśli wsztscy będą tacy sami, to świat zmieni się w bezbarwą papkę bez osobowości.

To ja już się wypowiedziałam - teraz wasza kolej... Jak to jest? Tylko? ?

Zapomniałabym... to chyba ostatnia nota przed świętami, więc - WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM.

Pozdrawiam,

Portrait of a girl.

piątek, grudnia 16, 2005

Zero myślenia...

Na wstępie - dziękuję za wasze opinie, przemyślenia i komentarze. :)

A teraz...
No cóż, dzisiejsza notka będzie zdecydowanie raczej płytka nie (pseudo)mądra, jak te, które staram się pisać zwykle.
Po prostu, po tym tygodniu jestem wykończona sprawdzianami, kartkówkami, pytaniem, i mój poziom intelektualny spadł do minimum.
Pozwolę sobie więc na trochę luzu i napisze luźną notę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i obiecam zrewanżować się następną.

Zmęczona lekcjami i ciężkim tygodniem prosto po szkole wybrałam się dziś z koleżanką do kina.
Na co? Oczywiście na słynny ostatnio filmik, czyli Harry'ego Pottera.
Muszę szczerze przyznać, że nie jestem jakąś wielką fanką tego filmu, w przeciwieństwie do owej koleżanki, która mi towarzyszyła.
Ona jest prawdziwą fan(natyczką) tego filmu, oraz aktora grającego główną rolę (chyba wiecie, o co chodzi?).
W każdym razie, ja, po jakiejś godzince filmu zaczęłam się nudzić (szczególnie, że oglądałam film już wcześniej u siebie na komputerze). Żeby nie marnować cennego czasu na nudę wyciągnęłam sobie z plecaka kartkę i ołówek, a potem narysowałam to, czyli nierealistyczny i nieładny portret głównego bohatera.
Naprawdę starałam się, żeby rysunek był choć trochę ładny, ale po pierwsze w kinie było ciemno, a ja kotem nie jestem i w ciemnościach nie widzę, a po drugie nie opanowałam jeszcze trudnej sztuki malowania na kolanach. :D
No to tyle o obrazku. :D
I jak zwykle czekam na komentarze i opinie dotyczące jego.


Skoro już jesteśmy przy H.P., to ...

Przeczytałam do tej pory sześć tomów H.P. i przyznaję się, że miło mi się je czyta.
Nie są to moje ulubione książki, ani nie uważam tego za największą literaturę naszych czasów, ale czytać lubię.
(O tak, na tyle lubię, że jestem gotowa zamawiać oryginały angielskie przez amazon.com i czytać je potem).

Ale nie będę dużo pisała, bo was zanudzę. Na zakończenie spytam - co wy sądzicie o tej książce i o filmie?

PS. I mam nadzieję, że żaden zagorzały fan Pottera nie będzie chciał mnie zabić za tą notkę i ochydny obrazek. :)

Następna notka będzie już normalna (mam nadzieję).
I przepraszam za ten chwilowy (oby) nieżyt umysłowy.


Portrait of Harry Potter.

sobota, grudnia 10, 2005

Moon - Rysunek.


Na początku - serdecznie dziękuję za Wasze komentarze do poprzedniej notki (zawsze mi miło, jak widzę, że ktoś czyta moje zapiski :D)

Przechodząc do dzisiejszej noty...

Rysunek powstał rano, przy nastrojowej muzyce Nightwish.
Gdy się dziś obudziłam, jakoś miałam w myślach ten obraz...
Trochę to dziwne... może to jakieś podświadome skojarzenie... tylko z czym?
Jestem pewna, że gdzieś już "ją" widziałam.
Tylko gdzie?
W każdym razie - rysunek jest.
Stworzony za pomocą ołówka i węgla.
Starałam się, stworzyć bladą twarz i ciało oraz ciemne tło, żeby uzystkać kontrast.
Chętnie posłucham waszych opinii na temat obrazka.

(klik na rysunek - większa wersja)

A teraz o cytacie.
Może nie do końca pasuje on do obrazka, ale wydaje mi się ciekawy.

"Everyone is a moon, and has a dark side, which he doesn't show to anyone."
Czyli: "Każdy jest księżycem i ma ciemną stronę, której nikomu nie pokazuje."
Uważam, że to prawda, że każdy człowiek ma "kilka osobowości".
Jesteśmy inni w domu, inni w szkole, inni z chłopakiem, a jeszcze inni przed samym sobą.
Każdy ma sekrety, takie najgłębsze, tylko dla siebie.
I myśli, które ukrywa.
Nie jest tak?

Nie wszystko chcemy ujawnić.
Taka jest natura człowieka.
Dlatego też uważam, że nasze słowa, nasze zachowanie, wszystko to co widoczne, może nie mieć wiele wspólnego z tym, co tak naprawdę myślimy.
Nie twierdzę, że ludzie robią wszystko na pokaz. Nie.
Ale, czy jest choć jeden człowiek na tym świecie, który może zupełnie szczerze powiedzieć: "Jestem zawsze sobą, niczego nie ukrywam, wiecie o mnie wszystko!"?
No właśnie...

Jak zwykle - czekam na przemyślenia i składam wam spóźnione, ale szczere życzenia mikołajkowe. :D

Girl in black and white.

piątek, grudnia 02, 2005

O przeznaczeniu...


Moja ostatnia notka wywołała dość duże (w porównaniu z poprzednimi) poruszenie.
Ciekawe, jak będzie z tą?

Najpierw rysunek - nic wielkiego, rysowany dziś na matematyce. Dlatego taki nie dopracowany.
Kilka moich poprzednich rysunków przedstawiało ludzi niepewnych, może przytłoczonych życiem...
Ten miał być inny - chciałam (nie wyszło :P) narysować postać zdecydowaną, silną.
Jak zwykle spytam - co sądzicie?

(klik na rysunek - większa wersja)

Teraz cytat - "Become who you were born to be".
Jeśli dobrze pamiętam, pierwszy raz usłyszałam to oglądając trzecią część "Władcy Pierścieni".

Skojarzył mi się ten cytat z przeznaczeniem, może trochę też z fatum, losem, którego nie możemy zmienić.

Nie wierzę w przeznaczenie. Albo raczej - nie chcę wierzyć.
Lubię bowiem myśleć, że naprawdę mamy wolną wolę i że możemy decydować o swoim życiu, że nikt nami nie steruje, krok po kroku.
Jednocześnie wierzę też, że każdy z nas ma w życiu jakiś cel.
Coś ważnego.
Że nie żyjemy tylko po to by żyć, by egzystować.
Plutarch twierdził, że "Trzeba żyć, nie tylko istnieć" i chyba się z nim zgadzam.

Ale wracając do sprawy naszego przeznaczenia.
Wierzę, że mamy jakiś cel.
Ale to, czy do niego "dojdziemy" i jak ta wędrówka będzie wyglądać zależy już od nas.
Od naszych wyborów, decyzji, czasem od rzeczy pozornie nieważnych...

A wy? Wierzycie w przeznaczenie?

So self-confident girl. - Portrait.


| Lay&html by Sellene |
| Picture by Sellene |