niedziela, czerwca 17, 2007
sobota, kwietnia 07, 2007
bo tak...
... jest jak jest.
Cóż tu po mnie?
No, właśnie. A jakby kto mnie szukał - mail działa. ;)
Pozdrawiam, trzymajcie się, powodzenia.
Cóż tu po mnie?
No, właśnie. A jakby kto mnie szukał - mail działa. ;)
Pozdrawiam, trzymajcie się, powodzenia.
wtorek, stycznia 23, 2007
O poznaniu?
[...] dotykając puchu powietrza
dotykając puchu powietrza
palce ślizgają się po
zewnętrznej stronie materii
poznając kawałkami
gwałtownie zaciskasz dłoń
chcąc schwycić samą esencję
ale ona kolejny raz
wymyka ci się przez palce
jest jak platońska idea
w bez-czasie i nie-przestrzeni
daleko za granicami
twojego postrzegania
Czy człowiek jest w stanie poznać świat całkowicie, napewno?
Zgłębić całą wiedzę i zrozumieć wszystko?
dotykając puchu powietrza
palce ślizgają się po
zewnętrznej stronie materii
poznając kawałkami
gwałtownie zaciskasz dłoń
chcąc schwycić samą esencję
ale ona kolejny raz
wymyka ci się przez palce
jest jak platońska idea
w bez-czasie i nie-przestrzeni
daleko za granicami
twojego postrzegania
Czy człowiek jest w stanie poznać świat całkowicie, napewno?
Zgłębić całą wiedzę i zrozumieć wszystko?
sobota, stycznia 13, 2007
O historii
Zastanawialiście się może kiedyś czym jest historia? I oczywiście nie chodzi mi o przedmiot w szkole, ale o dzieje. No właśnie.
Można by (idąc za teorią Hegla) stwierdzić, że historia to po prostu zaplanowany z góry ciąg wydarzeń, a człowiek jest w niego „wpleciony”, ale sam nie ma wpływu, na to, co będzie.
Z drugiej strony można jednak założyć, że nie ma żadnego planu, a dzieje to mieszanina przypadków i przeróżnych zbiegów okoliczności.
Ja osobiście wolę chyba drugą możliwość, bo ona przynajmniej dopuszcza działanie jednostek, które przecież nie są bez znaczenie.
A jak Wy uważacie?
Ps. Ja ciągle jestem i pamiętam o tym miejscu, ale klasyfikacja półroczna + zbliżająca się olimpiada + zajmowanie się chorym kotem zabierają mi ostatnio większość czasu.
Można by (idąc za teorią Hegla) stwierdzić, że historia to po prostu zaplanowany z góry ciąg wydarzeń, a człowiek jest w niego „wpleciony”, ale sam nie ma wpływu, na to, co będzie.
Z drugiej strony można jednak założyć, że nie ma żadnego planu, a dzieje to mieszanina przypadków i przeróżnych zbiegów okoliczności.
Ja osobiście wolę chyba drugą możliwość, bo ona przynajmniej dopuszcza działanie jednostek, które przecież nie są bez znaczenie.
A jak Wy uważacie?
Ps. Ja ciągle jestem i pamiętam o tym miejscu, ale klasyfikacja półroczna + zbliżająca się olimpiada + zajmowanie się chorym kotem zabierają mi ostatnio większość czasu.